Zawsze byłam ciekawa, jak to jest
umierać… Czy faktycznie widzimy światło, które ma zabrać nas do nieba? Czy
ciemność, która na logikę powinna z skierować nas do piekła? Ja jestem w stanie
stwierdzić, że ani jedno, ani drugie. Gdy umierasz to tak, jakbyś zasypiał w
naprawdę długi sen ze świadomością, że już się z niego nie obudzisz. Ale
jednak, ja się obudziłam… A dokładniej, obudziło mnie jasne światło szpitalnej
lampy zawieszonej centralnie nad moją głową. Może lekarze specjalnie je tak
wieszają, żeby chorym nie chciało się umierać? Kto wie…
czwartek, 20 lipca 2017
piątek, 7 lipca 2017
Rozdział XVIII - Powód, dla którego warto żyć
-Dlaczego to zrobiłaś?! – krzyknęłam na
nią, nie zwracając uwagi na to, że ból, jego ból, wciąż rozsadzał mi czaszkę –
Przecież to był twój przełożony, czyż nie?
-Owszem, ale z tego, co widziałam i
słyszałam, zdradził Trójcę i przestał być Synem – mówiła chowając broń do
kabury przy pasie – Nawet nie wiesz jak łatwo było was podsłuchać.
-Skąd wiedziałaś, że tu będę?
-Pomyśl trochę – dziewczyna zaczęła iść
w moją stronę – Użyłaś konta ojca żeby kupić bilet do Waszyngtonu. Nie trzeba
być geniuszem, żeby się domyślić, że przyleciałaś się z nim spotkać.
Wiedzieliśmy, że tu będziesz i Pierce miał na mnie czekać, ale najwyraźniej
znudziło mu się dowodzenie Trójcą. Powiedz, zdradził ci coś więcej niż to o
mocach telepatycznych, bo na ten fragment zdążyłam? – zapytała, stanowczo zbyt
pewna siebie.
-A niby dlaczego miałabym ci
powiedzieć, co?
-Bo ja wiem, może dlatego, że inaczej
cię zabiję? – zaśmiałam się pod nosem.
niedziela, 2 lipca 2017
Rozdział XVII - Zabić, to nie to samo, co zniszcztć
Podróż do Waszyngtonu minęła mi bardzo
spokojnie. Żadnych turbulencji, czy opóźnień. Taksówką udałam się do hotelu,
który okazał się jeszcze piękniejszy niż ten, w którym byłam z Doylem. Ściany
pomalowane na pastelowe barwy, a podłoga wykonana z prawdziwego drewna. Uwielbiam
takie kompozycje.
Subskrybuj:
Posty (Atom)