Po całym dniu wędrówki
trafiłem do jakiegoś małego miasteczka. Wyglądało na dosyć stare i mocno
zaniedbane. Ściany budynków były pomalowane różnorodnym graffiti, a ulice pełne
ubranych na czarno ludzi. Ciemne chmury idealnie zasłaniały słońce, przez co
wydawało się, że to miejsce jest ciągle pogrążone w mroku. Minąłem jakieś
sklepy i ludzi robiących zakupy, potem przeszedłem obok budynku kina. Napis na
bilbordzie głosił, że właśnie wchodzi nowy film, choć jestem pewien, że ten
film wszedł już jakieś pół roku temu. Niezłe opóźnienie. Wielką odrazę
wzbudziło we mnie właśnie mijane stoisko z pamiątkami, gdzie przeważały figurki
V.V. Argosta. Czy ci ludzie nie zrozumieli, że to był maniak? Dobrze, że teraz
jego pozbawione energii ciało leży w więzieniu w Bellwood. Ben na pewno dobrze
go pilnuje.
niedziela, 25 września 2016
niedziela, 18 września 2016
Rozdział II - Popieprzone życie
Siedziałam na dachu starego
wieżowca i paliłam papierosa. Rozkoszowałam się zapachem i smakiem dymu, a do
tego miałam piękne widoczki. Mogłam zobaczyć miasto prawie z lotu ptaka. Jasne
słońce przebijało się przez ciemne chmury, chcąc choć przez chwilę rozświetlić
nam dzień. Nam, wyrzutkom społeczeństwa, nic nie znaczącym dzieciom ulicy. Mi się
żyło dobrze, choć muszę przyznać, mogłoby być lepiej. Ale ja sama wybrałam taki
los i nie mogę płakać nad rozlanym mlekiem.
Zaciągnęłam się po raz
ostatni, po czym wyrzuciłam wypalonego peta przed siebie. Otrzepałam ręce i
stanęłam na krawędzi dachu. Tak, widoki były naprawdę piękne. Kiedy tu czasem
przesiadywałam, miałam ochotę skoczyć przed siebie, a potem unieść się ponad
chmury aż do słońca. Ale wszyscy dobrze wiemy, jak skończyć Ikar. Tak więc nie
ma co podążać za marzeniami, bo kiedy już będą na wyciągnięcie ręki, poparzymy
się.
niedziela, 11 września 2016
Rozdział I - Nieproszony lokator
Ogarniała mnie głęboka
ciemność. Panowała głucha cisza. Przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. Byłem
pewien, że ktoś mnie obserwuje. Zacząłem rozglądać się dookoła, ale nikogo nie
zobaczyłem. Nagle z ciemności wyłonił się kruk. Leciał prosto na mnie, a ja
nawet nie mogłem się ruszyć. Poczułem, jak jego ostre pazury stykają się z moim
policzkiem. Złapałem za obolałe miejsce i poczułem ciepłą krew. Serce zabiło mi
szybciej, kiedy usłyszałem za sobą odgłos kroków. Były coraz bliżej i bliżej.
Wziąłem głęboki wdech i odwróciłem się w stronę, skąd dochodziły. Nic. Pustka.
Ciemność. Znienacka zawiał zimny wiatr, tak silny, że zdołał mnie przewrócić.
Poczułem, że upadam w coś mokrego i ciepłego. Dopiero po chwili zorientowałem
się, że to krew. Kiedy ponownie rozejrzałem się, nic nie było takie, jak
przedtem. Okrążały mnie zniszczone budynki, wszędzie leżały ciała zabitych
ludzi. Niebo było czarne od dymu, a ziemia czerwona od krwi. Powoli podniosłem
się z czerwonej kałuży i zacząłem wycierać z siebie krew, na próżno. „To nie
jest prawda”, mówiłem w myślach. To nie mogła być prawda, to jakaś iluzja, to
sen, to nie dzieje się naprawdę!
Nagle przede mną znów
przeleciał kruk. Podążyłem za nim wzrokiem. Ptak usiadł na dachu jednego z
budynków i wtedy się zorientowałem, że tam stoi jakiś człowiek. Wyraźnie
widziałem czyjąś sylwetkę. Musiałem to sprawdzić. Wyciągnąłem przypięty do pasa
pazur, czyli moją broń. Wystrzeliłem hak, który zaczepił się o dach budynku, a
następnie uruchomiłem wciągarkę i w momencie znalazłem się na górze. Kruk
ciągle tam siedział. Tajemniczy człowiek nie bardzo. Nie wiedząc co robić
usiadłem na skraju budynku. Te wszystkie ciała, tyle śmierci… Chwila, te ciała…
Podniosłem się i uważniej przyjrzałem kałużą krwi. Układały się w dobrze mi
znany znak. Jego znak… Znak Kura…
niedziela, 4 września 2016
Prolog
Kur. Najpotężniejsza z
Kryptyd, która od wieków dążyła do zniszczenia rasy ludzkiej. Potrafi panować
nad wszystkimi Kryptydami, słyszy ich myśli, a one słyszą jego. Kur nie
przejawia się w jednym stworzeniu. To bardziej duch, który wybiera dla siebie
naczynie. Kiedy nie ma godnego kandydata, jest przechowywany w Kamieniu Kura.
Lecz, kiedy znajdzie swojego wybrańca, tworzy z nim jedność. Przygotowuje go,
by wypełnił swoje przeznaczenie. Dwie dusze, żyjące w jednym ciele. Wielka moc
w rękach jednej osoby. Taka potęga musi zostać zniszczona.
piątek, 2 września 2016
Post powitalny
Witam wszystkich na moim nowym blogu!
Historia ta jest kontynuacją serialu Tajemniczy Sobotowie, niegdyś emitowanego na Cartoon Network, a także jednego z odcinków Ben 10 Omniverse "Całe Szczęście Jest Sobota", w którym to nasza rodzinka kryptozoologów gościnnie wystąpiła. Akcja rozgrywać się będzie cztery lata po Wojnie Kryptyd oraz kilka miesiecy po spotkaniu Zaka z Benem. Jeśli nie oglądaliście choćby tego pojedynczego odcinka, to proponuję "nadrobić zaległości" choć skoro to czytacie, to z pewnością baczne śledziliście dalsze losy Sobotów.
Nie będę zdradzać żadnych wątków fabuły, bo akcja rozgrywa się w dość szybkim tempie i nie będzie to potrzebne. Zdradzę Wam tylko to, że będziemy mieć sporawy wątek miłosny... Bo jakże by inaczej :-) Reszta jest już jedną wielką tajemnicą ;-)
Subskrybuj:
Posty (Atom)