czwartek, 22 czerwca 2017

Rozdział XVI - Powrót koszmaru


Podnosząc się z ziemi otrzepałem z siebie ostre kawałki szkła, które poraniły mój kark i ręce. Skulenie się nie dało dostatecznie dobrego efektu. Rozejrzałem się dookoła, ale po Raven nie było nawet śladu. Została tylko krwawa ścieżka, zapewne prowadząca do wyjścia.
Byłem wściekły sam na siebie za moją głupotę i arogancję. Jak mogłem całować się z Wadi wiedząc, że Raven jest w pokoju obok i może się nigdy nie obudzić… Powinienem siedzieć obok niej, trzymać za rękę i pilnować. Ale ja byłem głupi… Chciałem za wszelką cenę dowiedzieć się prawdy, a potem do pokoju weszła Wadi i… I już całkiem straciłem głowę. Byłem zmęczony, nie myślałem racjonalnie, ale to nie zmienia faktu, że nie powinienem się z nią całować.

czwartek, 15 czerwca 2017

Rozdział XV - Setki maleńkich kawałków


Obudziłam się jak poparzona, jakby ktoś nagle poraził mnie prądem. Miałam wrażenie, że nie mogę oddychać i łapczywie pochłaniałam powietrze, dostarczając je do płuc i serca. Głowa bolała mnie niemiłosiernie. Powoli podniosłam się z łóżka i obejrzałam dookoła. Poznałam ten pokój. To mój pokój, w domu Sobotów. Czyli byłam u nich w domu. U Zaka…

W szafie leżała moja torba z ubraniami. Pewnie zabrał ją Doyle po tym jak… Woda… Straciłam przytomność. Czyżbym znowu była w śpiączce? Jeśli tak, to ile?  Co się stało w tym czasie?